wtorek, 25 czerwca 2013

Przegląd kremów do twarzy marki Clinique - czy warto?

Wiem, wiem długggoooo mnie nie było ale niestety nowa praca robi swoje, ale cóż może uda mi się coś nadrobić w sezonie letnim i napisać nowe posty.
 Jak na razie zapraszam Was na przegląd pielęgnacyjny marki Clinique

Przetestowałam przez ostatnie miesiące 3 kremy do twarzy marki Clinique.

1. Krem superdefense SPF 25 age defense moisturizer 



Informacja od producenta czego mamy się spodziewać po tym kremie

"Jest to krem który ma walczyć z czterema zagrożeniami dla naszej cery czyli  słońcem, zanieczyszczeniami powietrza, czasem i stresem. A to wszystko w kremie nawilżającym. Ma też za zadanie przygotować skórę do walki ze skutkami stresu w przyszłości, oraz wzmocnić jej barierę ochronną. Zapobiega zmarszczkom i przebarwieniom."

Miałam krem przeznaczony do cery mieszanej i tłustej czyli oznaczenie 3,4.
Pojemność kremu 50 ml przy codziennym stosowaniu wystarczył mi na ok. 2 miesiące 
cena : ok 180 zł 

Plusy:
- krem posiada SPF 25 czyli całkiem niezły filtr zabezpieczający naszą cerę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych kiedy przemieszczamy się do pracy 
-  szybko się wchłania i nie tworzy lepkiej warstwy, ale...............

Minusy:
-  ...... zdecydowanie nie nadaje się pod makijaż u mnie strasznie się roluje na twarzy nie zależnie czy nałożę go mało czy dużo czy umiarkowanie, zawsze pojawia się problem kiedy nakładam podkład 
- nawilżenie niestety za słabe, mam po jego użyciu uczucie ściągniętej skóry czego nie cierpię
- skóra niestety mimo że krem miałam do cery mieszanej tłustej szybko zaczynała się świecić
- niestety opakowanie jak na krem z tej półki cenowej mało estetyczne
 - Poza tym jak ju przeczytałam sobie ze zawiera mega niebezpieczny składnik w postaci OXYBENZONE to szczerze przyznam, że zrobiło mi się trochę słabo bo jak się okazało składnik ten -należy do najbardziej niebez­pie­cznych związków chemicznych używanych w fil­trach, który jest silnie trujący i niebezpieczny dla zdrowia.

Także firma Clinique w tym wypadku bardzo dużo straciła bo myślałam że raczej stara się tworzyć kosmetyki zgodnie z naturą


2. Clinique, Youth Surge Night, Age Decelerating Night Moisturizer (Przeciwzmarszczkowy krem na noc)

 

 Kilka słów od producenta

"Youth Surge Night Age Decelerating Night Moisturizer jest wszechstronnym odmładzającym produktem do skóry, który pozwala jej odnawiać i regenerować widoczne oznaki starzenia w czasie, kiedy śpisz. Zwiększa naturalną produkcję kolagenu, dba o istniejący kolagen, oraz efektywnie koryguje pojawianie się zmarszczek"

Krem dla cery mieszanej i tłustej oznaczenie 3,4
pojemność kremu to 30ml 
cena ok 160zł

Plusy:

Szczerze to niestety nie znajduję żadnych:(
nie zauważyłam po nim żadnych efektów

Minusy:

- bardzo mało wydajmy zużyłam go nakładając na noc w przeciągu nie całego miesiąca
- w ogóle nie nawilżał mojej cery, po jego zastosowaniu musiałam jeszcze nałożyć krem który dodatkowo nawilżył moją cerę
- zdecydowanie nie polecam


3. Dramatically different moisturizing gel



informacja od producenta

"Dramatically different moisturizing gel jest lekkim żelem, niezawierającym olejków a gwarantującym skórze tłustej konieczne nawilżenie. Skóra staje się delikatna i jedwabista. Wygląda świeżo i jest optymalnie nawilżona. Do stosowania jako 3 etap Systemu Pielęgnacji Skóry 3 Kroki."

Plusy:

- Jedyny krem który mogę polecić, jest to lekki żel który całkiem nie źle nawilża moją cerę.
- opakowanie jest z pompką co pozwala na higieniczne używanie produktu.
 - super wydajny za cenę ok. 160 zł mamy 125 ml produktu
- idealny pod makijaż nie roluję się, szybko się wchłania
- nie zapycha

Minusy:
- w sumie jest to tylko lekko nawilżający krem, na rynku są pewnie inne które działają podobnie, a są tańsze
- niestety nie matuje

To by było na tyle , na pewno do kosmetyków z pielęgnacji marki Clinique nie wrócę.....
A wy macie coś godnego polecenia?



 

niedziela, 21 kwietnia 2013

Najlepszy, najszybszy sernik na świecie

Przepis zaczerpnięty z kanału nissiax83 z moją modyfikacją.

Jeżeli uwielbiacie serniki, a obawiacie się że Wam nie wyjdzie lub nie macie czasu na pieczenie szczerze polecam ten przepis:

400 g serka homogenizowanego naturalnego ( ja używam serka z Lidla bardzo dobry)
2 jajka
pół kostki masła
0,5 szklanki cukru trzcinowego(może być biały)
1/3 szklanki mleka
1 budyń waniliowy
2 paczki herbatników
wiórki kokosowe
gorzka czekolada do rozpuszczenia

Przygotowanie:
Serek homogenizowany mieszamy mikserem z jajkami. Masło oraz cukier rozpuszczamy w garnku. Do 1/3 szklanki mleka dodajemy budyń, mieszamy.
Następnie do rozpuszczonego masła i cukru przelewamy wymieszany serek z jajkami dodajemy mleko z budyniem i wszystko razem mieszamy aż zgęstnieje.
W formie najlepiej takiej jednorazowej ( lub wyłożonej aluminiową folią brytwanki)
Następnie układamy obok siebie herbatniki i wylewamy na nie serową masę i na wierzchu wylanego serka wsypujemy wiórki kokosowe.
Następnie na masę i wiórki układamy kolejną warstwę herbatników.
Na wierzch wlewamy wcześniej rozpuszczoną gorzką czekoladę.
Lekko wystudzony sernik wkładamy na 2-3 h do lodówki.

Gwarantuje szybkie znikanie ciasta
Smacznego:)

piątek, 22 marca 2013

Urlopowe zdobycze z Dublina

Będąc w Dublinie miałam wielkie plany zaopatrzenia się w kosmetyki które nie są dostępne u nas w Polsce. Niestety rzeczywistość jednak jest taka ,że nasza złotówka w porównaniu do euro jest jednak zbyt duża i tak chcąc kupić kosmetyk z Soap & Glory pomyślałam sobie że 40 zł za żel pod prysznic to jednak stanowczo za dużo....
Takim to sposobem zaopatrzyłam się w kilka troszkę tańszych rzeczy ale myślę że wartych uwagi.

1. Suche szampony z Batiste - wiem ,że są już dostępne w Polsce ich cena to ok.17 zł ja kupiłam dwa rodzaje 150 ml o zapachu coconut& exotic tropical w Pennysie za 2,39 euro, a drugi w Bootsie zapach floral & flirty blush poj. 200 ml za 3,40 euro, więc w przeliczeniu się opłacało;)
jak na razie testuje zapach tropikalny i muszę powiedzieć że bardzo fajna alternatywa dla osób z przetłuszczającymi się włosami kiedy trzeba szybko gdzieś wyjść i nie ma się zbytnio czasu na umycie ich. Suchy szampon ładnie włosy odświeża mimo, że mam ciemne włosy nie zostawia jakiegoś nachalnego białego nalotu na włosach. Ogólnie jestem zadowolona chociaż przyznam szczerze, że raczej do pracy bym nie poszła w nieświeżych włosach nawet z użyciem tego szamponu. Bardziej będzie mi służył w awaryjnych sytuacjach.

2. Kolejną rzeczą było pistacjowe masło do ciała polecane przez Katosu NIP+ FAB  przeznaczone do skóry suchej. Zakupiłam małe opakowanie ponieważ duże kosztowała ponad 15 euro także zdecydowanie za dużo, za małe o poj. 50 ml zapłaciłam 4,15 euro. Masło ma fajną konsystencję szybko się wchłania i pachnie słodko pistacjami. Dla mnie zapach jednak za słodki, także dobrze że kupiłam mniejsze opakowanie.

3. W kwestii wypróbowania zakupiłam też małą odżywkę do włosów z arganowym olejkiem firmy Organix, która będzie idealna na lato w wakacyjnej walizce. Pojemność 88,7 ml . Pięknie pachnie w opakowaniu jeszcze nie testowana na włosach także będę was informować;) Cena 2,99 euro

4. Krem do twarzy z Olay Anti-Wrinkle z SPF 15 pojemność 100 ml skusiła mnie cena bo była promocja 50 % tańsze kosmetyki z Olay take zapłaciłam ok. 6 euro. Jeszcze nie testowany poczeka do wiosny.
5. I ostatnią zdobyczą jest rozsławiony korektor pod oczy z Collection 2000 Lasting Perfection  w kolorze 3 medium. Jak na razie pierwsze testy wyszły pomyślnie zobaczymy jak się spisze przy dużym testowaniu. Dużym rozczarowaniem niestety jest fakt, że korektor  wyprodukowany jest  w Chinach:( Cena 6, 49 euro.

Niestety nic więcej nie udało mi się upolować, a Wy macie jakieś fajne kosmetyki godne polecenia z innych rejonów Europy?

czwartek, 21 marca 2013

Biedronkowe i Rossmanowskie tanie hity

Mam kilka tanich  rzeczy z Rossmana i Biedronki , które są godne polecenia i warto zwrócić na nie uwagę.
Zatem zaglądając do Biedronki polecam wrzucić do koszyka:

1. Płyn micelarny do demakijażu i tonizacji twarzy i oczu do cery wrażliwej z BeBeauty -
jestem w ogromnym szoku jaki fantastyczny produkt Biedronka wrzuciła na swoje półki. Zdecydowanie cena 4,99 zł za produkt tej jakości zasługuje na uznanie.
Ogólnie do usuwania makijażu z oczu mam płyn dwufazowy z Ziaji który jest rewelacyjny, także ja nie stosuje miceli do demakijażu oka.
Natomiast ten płyn dobrze radzi sobie z oczyszczaniem buzi, nie uczula.Ładne poręczne opakowanie, skład bardzo przyjemny. Twarz po użyciu jest przez chwilę lepka, ale nie zostaje to uczucie na dłużej. Zdecydowanie czuję ładnie oczyszczoną twarz. Produkt otrzymujemy w przeźroczystej butelce w którym jest 200 ml płynu.


2. Kremy do rąk z BeBeauty - ja mam krem ochronny z masłem Shea i olejkiem kokosowym.
Produkt ma 125ml a kosztuje ok 3,5 zł. Skład bardzo przyjemny ponieważ łączy w sobie olejek kokosowy oraz masło shea. Ładnie nawilża moje dłonie, nie zostawia tłustej powłoki szybko się wchłania.Pozostawia uczucie gładkich dłoni, troszkę pachnie mi cytrusowo nie wiem czemu. Zdecydowanie wart przetestowania.


Z Rossmanowskich półek zgarnijcie:

1.Isana Intensywny krem do rąk z 5% UREA czyli mocznikiem
Pojemność 10 ml cena ok 5 zł
Krem jest dosyć treściwy w swojej konsystencji, dobrze nawilża dłonie. Trzeba pamiętać, aby nie nałożyć go zbyt dużo bo wtedy wolno się wchłania i pozostawia  lepką warstwę na dłoniach. Moim zdaniem idealny do stosowania na noc.


2. Kolejny produkt to też Isana - żel pod prysznic. Miałam już z 4 żele pod prysznic z tej firmy. Zawsze kupuje je na promocji kiedy kosztuje nie całe 3 zł. Dla mnie żel pod prysznic ma ładnie pachnieć, dobrze się pienić, oczyszczać i dokładnie to robią te żele. Obecnie mam żel pod prysznic witaminy i jogurt. Otrzymujemy produkt w wygodnej butelce i jest go 300 ml. Zapach nie utrzymuje się na skórze i nie nawilża, ale z moich dotychczasowych doświadczeń żaden żel tego nie dokonał, zawsze muszę nałożyć mimo wszystko oliwkę bądź jakiś balsam na skórze po prysznicu.



3. Antybakteryjny podkład w kompakcie Synergen w kolorze 03 czyli najjaśniejszym
Opakowanie plastikowe z gąbką, produktu jest 9 g cena standardowa ok.10 zł ja zakupiłam na promocji za ok.7 zł. Ogólnie produkt polecany do cery trądzikowej. Sama takowej nie posiadam mam mieszaną ale nie mam problemów z trądzikiem tylko z zaskórnikami. Muszę powiedzieć, że produkt bardzo mnie zaskoczył bo dobrze wtapia się w cerę nie pozostawia efektu maski, używam go bardziej do wykończenia makijażu niż samodzielnie. Matuje na ok. 3 h , jest idelany do torebki aby w ciągu dnia robić poprawki. Nie zapycha, nie powoduje uczulenia , Produkt na który warto zwrócić uwagę w szczególności, że cena jest bardzo kusząca.


A Wy co polecacie?

poniedziałek, 11 marca 2013

Słodki deser - jabłkowo śliwkowe crumble

Muszę się do czegoś przyznać, nie potrafię zrobić zwykłej szarlotki bo ciasto kruche, które wszystkim się udaje u mnie niestety zawsze wychodzi  zakalec. A że uwielbiam jabłka pod każdą postacią odnalazłam ostatnio szybki prosty i bezzakalcowy przepis na ala szarlotkę:) czyli crumble. Najlepiej smakuje na ciepło z lodami waniliowymi mniam wielka rozpusta


Składniki:
  • 4-5 jabłek
  • 5 śliwek
  • 1/3 szklanki cukru trzcinowego ( może być też zwykły)
  • 3 łyżki wody
  • 10 łyżek mąki
  • szklankę płatków owsianych 
  • można dorzucić garść słonecznika, i pestek dyni, migdały czy rodzynki na co macie ochotę
  • 4 łyżki masła
Obieramy jabłka i pokrojone na małe cząstki wrzucamy na patelnię, wsypujemy cukier oraz 3 łyżki wody. Mieszamy, aż powstanie lepka konsystencja.
Kruszonkę przygotowujemy w następujący sposób: Mąkę, płatki owsiane, słonecznik pestki dyni itd. cukier  i masło ucieram rękoma aż powstaną małe okruszki.
Jabłka przerzucamy do wysmarowanej tłuszczem formy,umyte śliwki kroimy na ćwiartki i układamy na jabłkach, następnie na wierzch wrzucamy naszą kruszonkę
Wkładamy do nagrzanego piekarnika na ok 20 minut w temperaturze 200 stopni C.
I tyle wychodzi obłędnie pachnąca i pyszna przekąska.
Polecam do wypróbowania naprawdę warto.



wtorek, 26 lutego 2013

Nie trafione a polecone - czyli moje buble

Chyba każda z nas tak ma, że jak słyszy się wszędzie że coś jest super i się świetnie u kogoś sprawdza, od razu taka perspektywa idealnego kosmetyku przemawia do nas. Biegniemy do drogerii czy też perfumerii i kupujemy produkty marząc, że spełnią nasze oczekiwania. Tym bardziej jesteśmy zawiedzione kiedy się jednak okazuje, że kosmetyk który jest ulubieńcem wielu innych u nas okazuje się bublem.
Tak oto powstała moja lista kosmetyków, które kupiłam pod wpływem YT czy też innych recenzji  bloggerek a okazały się nietrafione.

Uwaga jest to moja subiektywna ocena:)

1. Vichy , Normaderm, żel głęboko nawilżający
Jako, że posiadam skórę mieszaną, ze skłonnością do zaskórników, wydawać by się mogło, że będzie to idealny kosmetyk pielęgnacyjny do mojej twarzy. Mega duży plus daje mu za wydajność mam 400 ml i zużywam go już od roku i nadal końca nie widać. Faktycznie oczyszcza twarz al jak dla mnie za bardzo ją przesusza i daje uczucie bardzo ściągniętej skóry. Nie zauważyłam też aby moja cera zaczęła się mniej świecić, czy też żeby pory się zmniejszyły. Ogólnie działa tak samo jak inne drogeryjne żele, po prostu zwykły żel. Na plus jest jego opakowanie z pompką oraz wydajność produktu.



2. Żelowa kredka do oczu marki Avon SuperShock cena ok. 25 zł
poszukiwałam idealnej kredki w kolorze czarnym, która nie będzie się rozmazywać odbijać i będzie się trzymać cały dzień na powiece. Kredka została mi polecona przez moją znajomą wizażystkę,ale też sporo osób na YT ją poleca i zachwala. Biorąc pod uwagę stosunkowo niską cenę uznałam, że można zaryzykować. Tak stałam się szczęśliwą posiadaczką rozsławionej kredki do oczu. Niestety kredka na moich "tłustych" powiekach z bazą czy też bez bazy się w ogóle nie trzyma okropnie się odbija , ogólnie robi to czego nie powinna robić. Generalnie gwarantowane oko pandy, u mnie sie nie sprawdziła, nigdy więcej jej nie kupię a tą sprzedaję na allegro.



3. Puder prasowany redukujący zaczerwienienia firmy Clinique redness solutions-
cena w Sephorze 160 zł cena w outlecie Estee Lauder gdzie ją zakupiłam 80 zł
Puder miał mi służyć do matowienia mojej lekko zaczerwienionej skóry w szczególności w okolicach nosa i policzków. Skuszona recenzją Katosu postanowiłam go wypróbować. Niestety mega rozczarowanie. Produkt matowi na góra 2 h potem zaczynałam się świecić niemiłosiernie jak latarnia. Ogólnie maskował  zaczerwienienia ale tylko na kilka chwil, szybko się ścierał i nie wyglądał zbyt estetycznie na mojej mieszanej cerze, podkreślał suche skórki. Może lepiej sprawdzi się produkt na cerze normalnej, ale na pewno nie na mieszanej i tłustej.



4. Z kategorii pudrów drogeryjnych skusiła się też na  sypki puder marki Manhattan, Soft Mat - cena ok. 30 zł ja zakupiłam ze zniżką w Rossmanie za 18 zł.
mimo swojej niskiej ceny nie zbyt mnie zachwycił, chociaż wiem że ma swoich miłośników. Ogólnie puder matuje też na krótko, u mnie po godzinie już zaczyna się świecić:( podkreśla rozszerzone pory.





5. Urban Decay- baza pod cienie
bazę miniaturkę otrzymałam już dawno temu w palecie Urban Decay Naked.

po pierwsze kiepskie opakowanie, jak widać szybko starły się napisy i ogólnie mało estetycznie to wygląda, poza tym ciężko już pod sam koniec było wydobywać z tej tubki bazę. Baza sama w sobie jak dla za bardzo kremowa co powodowało, że cienie na niej trzymały się stosunkowo krótko jakieś 3 h. Co jeszcze bardziej rozczarowuje to baza powodowała po prostu nieestetyczne rolowanie się cieni na powiece. Czułam sie w niej tak samo kiepsko jak i bez użycia bazy pod cienie, bo tak samo moje powieki wyglądały. Ogólnie bardzo duże oczekiwania miałam  względem tej bazy a okazała się mega bublem. Podkreślam że nie sprawdziła sie na moich " tłustych" powiekach. Na normalnych które nie mają takiego problemu pewnie będzie dobryą bazą. Myślę, jednak że znajdzie się o wiele tańszy jej odpowiednik.

5. Teraz kilka produktów z Benefit, którymi zachwyca się cały świat wizażowy a u mnie znowu marudzenie;)
Benefitowa trójka


a) rozsławiony rozświetalcz High Beam
 jak tylko go zobaczyłam musiałam go mieć, śnił mi się po nocach marzyłam o pięknym naturalnym efekcie rozświetlenia bez drobinek brokatowych. Kiedy był dodatkiem w gazecie w UK, poprosiłam moją znajomą o zakupienie go. Jak go otrzymałam byłam zachwycona, że będę mogła go wypróbować na swojej twarzy i zobaczyć jak faktycznie wygląda. Tak oto rozświetalcz w płynie bardzo fajnie się nakłada, idealnie stapia się z cerą, daje ładny naturalny glow, no po prostu wszystko to czego oczekiwałam. Kiedy po 2 h zajrzałam do lusterka zastanawiałam się gdzie ten glow zniknął???? bo już był prawie nie widoczny, jakby został wessany przez moją skórę i tak oto czar prysnął. Ufff jak dobrze, że się nie skusiłam na pełnowymiarowy kosmetyk.


b) korektor pod oczy Erase paste kolor 2 medium
jego zadanie to ładnie kryć oraz rozświetlać skórę pod oczami.
Jak dla mnie nie rozświetla , ale dobrze kryje. Jest kremowy i ma gęstą konsystencję, przez co niestety produkt zbiera się w załamaniach i jeszcze bardziej je podkreśla co mi niestety nie pasuje. Próbowałam się z nim na różne sposoby i niestety za każdym razem było tak samo.Dodatkowo mało higieniczne opakowanie, produkt trzeba wydobywać palcem. Wiem, że w pełnowymiarowym jest dołączona szpatułka.

c) róż w płynie posietint 
kosmetyk przeznaczony do policzków oraz jako błyszczyk do ust.
Ogólnie bardzo ładny kolor landrynkowo różowy i to jak dla mnie jedyny plus kosmetyku. Nakładanie go to jakaś tragedia, nakładanie kropkowe na policzki powoduje powstanie  poprostu kropek których nie da się rozsmarować, nakładanie z ręki powoduje, że produkt zostaje na ręce i jest go bardzo ciężko z tego miejsca usunąć. Trzeba nim szybko pracować bo zastyga bardzooo szybko, przez co można sobie w łatwy sposób narobić plamy na twarzy, kiedy uda nam się go już nałożyć jest po prostu mało widoczny.
Natomiast jeżeli nałożymy kosmetyk na usta to mamy gwarantowane, że nam je po prostu wysuszy. Na dodatek ma ohydny chemiczny zapach i wcale nie mam ochoty go mieć na ustach.

A Wy macie kosmetyki które są uznawane za must have a okazały sie u was bublami?

środa, 6 lutego 2013

Szybka zupa z soczewicy

Od kiedy poznałam ten przepis czyli niespełna miesiąc temu nie wierzyłam, że soczewica może być taka pyszna i łatwa w przygotowaniu. Soczewica zawiera wszelkie dobrodziejstwa niezbędne w zdrowym odżywianiu czyli, białko, błonnik, potas, żelazo. Zatem warto ją wprowadzić do swojej kuchni.
Także zapraszam Was do zrobienia pysznej sycącej zupy.

A oto przepis:
  1. na rozgrzanym oleju przysmażamy jedną cebulę aby się zeszkliła
  2. dodajemy do cebuli 2 ząbki czosnku oraz przyprawy 1/2 łyżeczki curry, 1/2 łyżeczki cynamonu, 1/2 łyżeczki startego świeżego lub suszonego imbiru, szczypta chili i pół łyżeczki soli, prażymy wszystko mieszając ok. 30 sek
  3. do mieszanki przypraw, cebuli i czosnku dodajemy pokrojone pomidory z puszki wraz z sokiem z pomidorów i wszystko mieszamy
  4. w końcu magiczny składnik czyli soczewica wsypujemy 1 szklankę czerwonej soczewicy
  5. dolewamy 1,5 l wody i gotujemy wszystko przez ok.25 minut
Zupę podajemy z grzankami, oczywiście najlepiej świeżo zrobionymi na oliwie, ja wykorzystałam chleb z suszonymi pomidorami który mi troszkę zsechł idealnie nadawał się na grzanki:).
Zupa jest lepsza kiedy trochę ostygnie i składniki ze sobą się zmieszają czyli na drugi dzień;)
To zachęcam do wypróbowania.


Inspiracja na zupę zaczerpnięta ze strony http://www.vegavani.com