środa, 29 grudnia 2010

Pędzelkowe opowieści - czyli moja kolekcja pędzli do makijażu

Pędzle do makijażu posiadam od około roku. Do tamtej pory makijaż wykonywałam albo palcami albo aplikatorem i wydawało się że wychodzi całkiem w porządku. Wydawało.... tak to całkiem dobre określenie, bo teraz doceniam istnienie pędzli, w szczególności kiedy maluje już nie tylko siebie ale także inne zainteresowane osoby. Pędzle przyczyniają się do zmiany jakości makijażu na lepsze. Posiadam pędzle Inglot, Sephora, Kozłowski, Mary Kay i kilka No Name z Rossmana:)
Oto moja kolekcja:)
Nie będę się rozpisywać o wszystkich pędzlach jakie posiadam bo nie ze wszystkich korzystam.  Opiszę tylko te z którymi najczęściej pracuje i które mają jak dla mnie największy wpływ na to jak wygląda makijaż:)

Pędzel płaski ułożony owalnie do podkładu firmy Kozłowski nr CB 100 wielkość 18, ze sprężystego włosia nylonowego Racoon; ułatwia równomierne rozprowadzenie podkładu. Ten pędzel zaczęłam stosować całkiem nie dawno , jest w porządku, przede wszystkim nie uczula i nie kuje. Wszelkie podkłady płynne świetnie z nim współpracują, nie pozostawia żadnych smug ani plam na twarzy, przez co makijaż wygląda naturalnie. Jedną z ważniejszych zalet stosowania tego pędzla, ( jak i pewnie innych tego typu) jest to, że można wykorzystać mniejsze ilości podkładu do pokrycia twarzy i co najważniejsze nie mamy brudnych rąk czy też za paznokciami nie ma resztek podkładu:). Pędzle dobrze się czyści, nie wypada włosie:) Obecnie cena u producenta to 62 zł http://www.pedzle.com.pl
( z tego co pamiętam w zeszłym roku był  tańszy jakoś 37 zł za niego płaciłam???)


Pędzel do różu firmy Kozłowski ecb635 wykonany z najwyższej jakości naturalnego włosia (mieszanka włosia wiewiórki), aksamitne w dotyku, owalny skośny; do efektownego nakładania różu. Dosyć długa rączka, która daje fajne pole manewru na polikach:) , jak do tej pory mój ulubiony pędzel do nakładania różu. Nie robi plam na twarzy, nie kuje. Włoski nie wypadają, miły w użyciu ale niestety po bokach włoski troszkę nie trzymają się w kupie lekko się rozchylają, jak na razie nie przeszkadza mi to ale zobaczymy ja długo pociągnie. Cena u producenta to 40 zł ( też był tańszy w zeszłym roku płaciłam jakoś 28 zł , więc jest spora różnica w cenie???, zaczyna mnie to zastanawiać.)
Ogólnie polecam wszelkie skośne pędzle do różu bo pięknie nakłada się na policzki róż nawet mniej wprawioną ręką:)

 Kolejny pędzelek z typu skośny to pędzel do brwi firma Kozłowski Eb 507 rozm 6 z naturalnego włosia. Jak dla mnie osoby nie posiadającej zbyt widocznych brwi , pędzelek pierwsza klasa bardzo naturalnie można nim zrobić linię brwi , nie robiąc groteskowych kresek. Wraz z nim używam cienia czarnego pomieszanego z ciemnym brązem ( matowe ) i delikatnie nadaje kształt oraz zabarwiam swoje brewki. Polecam cena u producenta 15 zł ( nie jest źle tez podobnie zapłaciłam)
a teraz pędzelki języczkowe do nakładania cienia na powiekę. Z firmy Kozłowski posiadam dwa mniejszy CB329 rozm 8 i cb329 rozm 14, owalnie ułożone, czyste włosie czerwonej kuny (włosie naturalne najwyższej jakości), miękkie i sprężyste. Bardzo fajnie się nimi nakłada cienie, nie kują i co najważniejsze mimo ze jest jest to naturalne włosie nie uczula. Posiadam też pędzel większy ze sztucznego włosia do nakładania cienia na całą powiekę z Rossmana kosztowała ok 10 zł firm For Your Beauty, też się dobrze spisuje i z niego korzystam.



Posiadam także dwa pędzelki do robienia kresek ( stosuje żelowy eyeliner z firmy Inglot , lub czarny cień na mokro Inglot / sephora). Pędzelek z firmy Kozłowski to EB 508z naturalnego włosia, bardzo fajny do robienia kresek naturalnych tuż przy samej linii rzęs. Drugi zakupiłam z firmy Sephora za ok 22 zł skośny pędzelek, nim możemy wyczarować bardziej widoczną kreskę, kocią czy modelującą. Jak dla mnie lepszy do robienia kresek jest pędzelek skośny.
Update co do pędzelka z Sephory - niestety okazało się że pędzel po użytkowaniu około półrocznym ( zaznaczam że nie robiła nim zbyt często kresek)  nie nadaje się już do robienia kresek, ponieważ włoski rozeszły się po bokach i sterczą na różne strony:( także zdecydowanie nie polecam


Kolejny pędzelek firmy Kozłowski tym razem do ust CB987. Ten też spełnia swoją rolę, używam go najczęściej do nakładania pomadki. aby nie brudzić palców i idealnie wypełnić usta a nie obok:) Zachowuje swój kształt po myciu i nie wypadają włoski z niego.

Teraz przedstawiam Wam jeden z moich ulubionych pędzelków firmy Inglot, 80 hp. Jest to pędzelek kulkowy do nakładania cienia tuż przy linii rzęs jak i w kąciku zewnętrznym do pomalowania zagłębienia powieki w celu uzyskania wyraźniejszego makijażu oraz głębi oka. Uwielbiam go i polecam cena żeby nie skłamać
ok 25 zł.
Kolejny pędzel Inglot 6 SS do blendowania oraz nakładania cienia w zagłębieniu powieki. Też mój faworyt. Chociaż niestety po myciu trochę się rozczapirza, niestety nie powrócił do swojego pierwotnego kształtu, ale nadal spełnia swoją rolę. Włosie z niego nie wypada, nie kuje bardzo delikatnie rozprowadza cień. Polecam.
Pędzelek z Sephory nr 14 Smudge. Idealny do rozcierania kresek i do zrobienia smokey eyes. Cena ok 26 zł ale nie jestem pewna. Dobrze się sprawdza, krótkie włosie dosyć elastyczne dobrze się nim pracuje.


Duży pędzelek do pudru sypkiego, bądź do omiatania twarzy po skończonym makijażu. Jak dla mnie pędzel za ok 16 zł z Rossmana bardzo fajny. Sztuczne włosie, niestety trochę odbarwia na początku chyba za 6 razem przestała farbować wodę na czarno, ale mimo wszystko nie dostałam żadnego uczulenia. Ogólnie pędzel jest miękki dobrze się nim pracuje. Jak za taką cenę nie spodziewam się cudów także ogólnie jest okey:) Troszkę głupi włosie.
i mój nowy nabytek, prezent choinkowy od męża :) Pędzel firmy Inglot 24 SS , przeznaczony do pudru oraz różu. Ja jak na razie użyłam go do bronzera do konturowania twarzy(ma owalny kształt)  i jak na razie jestem zadowolona. Pędzel z naturalnego włosia, zapakowany w sterylny futerał. Cena to 59 zł


czwartek, 23 grudnia 2010

Grudniowe zdobycze kosmetyczne oraz recenzja

W grudniu odwiedziłam kilka sklepów, kupując prezenty dla najbliższych nie mogłam oprzeć się pokusie aby nie po rozpieszczać i siebie:) ale obiecuje że w tym roku to już ostatnie zakupy:D
Ponieważ otrzymałam z Klubu Sephora 20% zniżkę na zakupy do wykorzystania do końca listopada , szybko pobiegałam pooglądać co mają ciekawego i ewentualnie zakupić kilka rzeczy, z taką zniżką nie ma ewentualnie tylko na pewno coś wybiorę. Szwendałam się po Sephorze z godzinę bo musiałam wszystkiego dotknąć i sprawdzić, tym bardziej że były już dostępne różnego rodzaju komplety świąteczne, miałam cel nie wydać za dużo bo, już mam sporo rzeczy w swoim kuferku .
Przedstawię kolorówkę jaką udało mi się zakupić.
 
1. Zestaw kosmetyków wraz z małą kosmetyczką Estee Lauder Double Wear - w skład wchodzi wydłużający czarny tusz do rzęs, kredka do oczu dwukolorowa, z jednej strony czarna z drugiej brązowa ( kredka całkiem niezła, miękka ale i trwała za razem) i korektor poj.1.9 ml kolor 2 light medium = cena za całość całkiem przystępna bo 115 zł ale z rabatem:) zapłaciłam 92 zł.
Na razie mogę się wypowiedzieć na temat kredki, ogólnie fajne rozwiązanie że jest dwukolorowa.Kredka jest dosyć miękka i dobrze się ją rozprowadza na powiece, przy tym jest też trwała. Niestety na linii wodnej znika u mnie już po godzinie, więc nadal jestem na etapie poszukiwania kredki idealnej na linie wodną. Standardowa cena kredki to ok 100 zł jak dla mnie za dużo za produkt taki sobie. W zestawie może być aczkolwiek już jej więcej nie zakupię.
Korektor też jest okey, łatwo się rozprowadza gdyż ma płynną konsystencje, czy tuszuje , zmarszczki mimiczne na pewno nie, lekko rozświetla, ale cienie pod oczami jak dla mnie też są widoczne. Szału nie ma:(

2. zakupiłam także pędzel do makijażu a dokładniej skośny do robienia kresek
o pędzelku możecie poczytać TUTAJ
3.Sephorowski puder matujący
wcześniej miałam też z tej serii ale tańszy był i lepszy, jak na razie niezbyt się sprawdza. Jego głównym zadaniem jest matowienie cery, niestety na mojej twarzy po ok godzinie od nałożenia pudru skóra się świeci, w szczególności w strefie T
4. i skusiłam się też na bazę Artdeco do powiek pod cienie
Moje pierwsze spostrzeżenia są takie, e baza jest bardzo kremowa przez co się ją dobrze aplikuje na powiekę. Cienie na niej się nie rolują, ale trzeba chwilkę odczekać żeby się wchłonęła bo tak to cień się kiepsko rozprowadza.  Faktycznie dużej się cienie trzymają na niej, ale czy warta jest ceny prawie 36 zł??

Byłam także w Drogerii Natura i tam nie kupiłam zbyt wiele, ale jestem zadowolona:
1. Cień Kobo kolor Golden Rose , kremowy, perłowy. = cień ten kosztował 17.99 (dam znać czy było warto)
2. Cień z firmy Sensique ( jest to marka wyprodukowana dla marki Natura a tak na prawdę robi je firma Hean) kolor stare złoto nr :1-105 nie ma nazwy. - cena jakoś ok 6zł
Kolor bardzo mi się podoba, ale niestety szybko znika z powieki nawet nałożony na bazę, więc chyba jednak nie warto wydawać pieniądze, chyba że ja trafiłam na jakiś kiepski model?

3.Konturówka do ust firma Essense kolor 08 Red Blush - cena fajna bo nie całe 8 zł
Konturówka w tej cenie przeszła moje najśmielsze oczekiwania, jest super. Jest trwała i ma bardzo fajny czerwony kolo. Zdecydowanie polecam.

Dodatkowo w Superpharmie skusiłam się na  zachwalany na youtube tusz do rzęs L'oreal Volumissime Carbon Black - czyli pogrubiający tusz koszt ok 36 zł

i w Inglocie bardzo skromnie tym razem potrzebny był mi cień koloru czarnego matowy ( jak na firmę inglotowską przystało produkt bardzo fajny)

a oto jak się kosmetyki się prezentują czyli małe zbliżenie na kolory: od strony lewej cień stare złoto firmy Sensique, potem kredka do oczu kolor czarny i coffee, czerwona konturówka, z prawej strony Kobo Golden Rose i na dole czarny matowy z Inglota.

Makijaż Ani - propozycja Sylwestrowa

Ania przybyła do mnie do domu, w odróżnieniu od poprzednich sesji już nie malowałam z parku na ławce czy w kawiarni. Ania miała mieć sesje z Kondradem Czernickiem w jego studiu o 19 więc miała godzinę czasu na zrobienie makeupu. Ania robiła sesje zdjęciową dla swojego chłopaka, chciała zrobić makijaż w mocnym czerwonym kolorze, co niestety jakoś nie do końca do mnie przemawiało, w szczególności przy jasnej karnacji i bardzo delikatnej urodzie. Zaproponowałam jej makijaż granatowo, niebiesko czerwony. Ania miała doklejone bardzo długie rzęsy z Inglota ( polecam na sylwestra, bo robią wrażenie). Modelka wyglądała tak:

wtorek, 21 grudnia 2010

Na tropie podkładu idealnego...

Podkład to jeden z ważniejszych kosmetyków w naszym codziennym makijażu. Należy pamiętać, że najważniejsze w kwestii doboru podkładu to wybrać taki, który będzie pomagał naszej cerze i nada jej piękny naturalny wygląd. Pamiętajmy , że podkład powinien być też dopasowany do pory roku czyli lekki w letnie miesiące, trochę bardziej kryjący i chroniący naszą cerę zimą.
Podkład należy dobierać do typu naszej cery :
Cera sucha czyli spragniona nawilżania:) wybierajmy podkład w płynie lub musie nie polecam tych w kompaktach czy sticach bo będą jeszcze bardziej wysuszać cerę. Poszukujemy podkładu nawilżającego, aby nie mieć uczucia ściągniętej skóry.

Cera tłusta czyli świecę się cały dzień , no to w tej kwestii mamy trochę gorzej , bo walczymy z niedoskonałościami takimi jak trądzik czy widoczne pory i ze świeceniem się w strefie T. Szukamy podkładu matującego, ale nie dającego efektu maski, bo wtedy niedoskonałości jeszcze bardziej zostaną podkreślone.


Cera mieszana czyli tam sucho tu tłusto - też ma nie wesoło bo trzeba pamiętać, że należy w tym wypadku najczęściej  nawilżać policzki ( czyli najczęściej suche partię ) a matować strefę T czyli czoło, brodę, i nos.

Cera normalna generalnie ma najprostsze zadania bo prawie każdy podkład się nadaje.


No i nie zapominajmy o cerze wrażliwej , dla niej polecam kosmetyki apteczne, albo specjalnie przeznaczone dla tego typu cery, zawsze przed zakupem lepiej sprawdzić podkład, próbką kosmetyku.

Pamiętajmy, aby podkład miał zawsze SPF bo nawet zimą dochodzi do naszej skóry złowieszcze promieniowanie słoneczne, a to one w dużej mierze są odpowiedzialne za starzenie się naszej skóry. Ja generalnie jestem osobą która będzie cały czas przypominać o szkodliwości działania słońca na naszą skórę:)

Pamiętajmy , że kupując podkład należy zawsze sprawdzić kolor, aby pasował do naszego kolorytu. Najlepiej kolor sprawdzić na twarzy a dokładniej na żuchwie, jeżeli kosmetyk się wtopi i nie będzie widoczny wtedy oznacza to, że odnaleźliśmy idealny odcień.Nigdy, przenigdy nie sprawdzaj koloru podkładu na ręce, ponieważ jest to miejsce które diametralnie rożni się od skóry jaką posiadamy na twarzy:)

Ponieważ ja mam cerę mieszaną, poszukuję cały czas dobrego ale niezbyt drogiego kosmetyku.
Oto co do tej pory przetestowałam i moja spostrzeżenia:

1. Pharmaceris F ,
delikatny fluid intensywnie kryjący SPF 20



Moja ocena:
  • Plusy:
- dobra konsystencja produktu, przez co dobrze się go nakłada i nie pozostawia żadnych smug
- produkt jest wydajny
- nie tworzy efektu maski
- posiada SPF 20
- mogą go stosować osoby których cera jest wrażliwa
  • Minusy:
- produkt dostępny jest tylko w aptece
- posiada tylko 3 odcienie do wyboru  (01 Ivory-Kość słoniowa, 02 Sand-Piaskowy, 03 Bronze-Brązowy)
   (mimo wszystko szybko znalazłam swój odcień)
- podkład mimo zapewnień producenta  o intensywnym kryciu jest raczej lekko kryjący
- podkład szybko się ściera z twarzy, po ok 4 h trzeba poprawiać makijaż i niestety świeci się
    twarz w strefie T
  • Ogólnie:
Podkład jest jak dla mnie okey szału nie ma ale moim zdaniem koszt adekwatny do jakości, cena to ok 36 zł. Używam już jego 2 opakowanie jak dla mnie na zimowe dni jest dobry, lekko zakrywa moje czerwone policzki kiedy mróz szczypie, no i ten SPF 20 dla mnie rewelacja:)
Ocena: 4.5/6

2. Podkład L'oreal True Match


Moja opinia:
  • Plusy:
- dobrze rozprowadza się na skórze
- podkład dopasowuje się do koloru skóry
- nadaje naturalny efekt
- spora gama kolorystyczna
- fajne opakowanie z pompkom, wydajny
  • Minusy:
- niestety podkład jest bardzo lekko kryjący
- nie matuje cery
- średnio trwały ok 5 h utrzymuje się na skórze
- zbyt wygórowana cena , trzeba za niego zapłacić ok. 50 zł
- największy minus przyznaję za szklane opakowanie ( dodano 1.02.2011 właśnie miałam mały wypadek w łazience i cała zawartość koszyka wysypała się na podłogę, wszystkie podkłady przeżyły oprócz tego, który umazał całą łazienkę i się całkowicie już nie nadaje do użytku:( )
  • Ogólnie:
ponieważ nie mam zbyt dużych problemów z cerą nie jest dla mnie, aż tak istotne krycie, podkład całkiem niezły, nadaje mojej cerze naturalny efekt. Zużyłam już z 4 opakowania i raczej będę do niego powracać no chyba, że znajdę coś innego w podobnej cenie ale lepsze jakościowo.
Ocena : 4 /6

3. Podkład Instant Smooth Result, Podkład wygładzający
( Maybelline)


Moja opinia:
  • Plusy:
- podkład jest lekki dobrze się rozprowadza
- wydajny
- szybko się wchłania
- rozświetla twarz
- ma SPF 18:)
- delikatny zapach
  • Minusy:
- jest lekko kryjący
- brak matującego efektu
- mimo zapewnień producenta o wygładzaniu twarzy to raczej  niezbyt wygładza
- tylko 4 kolory do wyboru

  • Ogólnie:
Podkład jest całkiem nie drogi w promocji w Superpharma zakupiłam go za niecałe 28 zł, ogólnie kosztuje ok 33 zł. Jest przyjemnym podkładem do stosowania w okresie wiosenno-letnim, jest lekki i nie tworzy maski na twarzy. Delikatnie rozświetla cerę.

Ocena: 4/6
Podkłady na nie czyli z serii never again....

Miałam także podkład z Max Factor Second Skin
Niestety na jego temat mam tylko negatywną opinie. Po pierwsze robi straszne plamy na twarzy, bardzo ciężko się go rozprowadzało, próbowałam wszystkim począwszy od własnych rąk, gąbki czy pędzlem do podkładu nic nie dawało zadowalającego efektu. Posiadał w swojej konsystencji jakieś mikrogranulki które ścierały się na buzi , ojjj straszny ten podkład użyłam go 3 razy za każdym razem zmywając z twarzy. Ostatecznie sprzedałam go na allegro, dla mnie kosmetyk porażka, tym bardziej że kosztowała 68 zł masakra:(

Kolejnym podkładem który krótko testowałam był podkład Vichy Dermablend - podkład nadaje się tylko dla cer które mają problemy znaczy się sporo do ukrycia. Nakładając go miałam wrażenie maski na twarzy. Niestety podkład nie dla mnie, ale przekonałam się o tym korzystając z próbki kosmetyku, uffff nie wydałam na niego pieniędzy jak dobrze:)

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Koci makijaż Kamili - polecam na sylwestra

Kolejna sesja jest w stylu imprezowym. Dlatego też makijaż mocniejszy i koci kształt oczu :)
Modelowała mi Kamila, dziewczyna kameleon. Cudne zdjęcia robione przez Madzie.

i zdecydowanie moje ulubione:)

czwartek, 16 grudnia 2010

Moja pierwsza sesja zdjęciowa w studio:)

Do pracy nad sesją zdjęciową zostałam zaproszona przez agencję modelek Eithel. Sesja odbyła się w studio w Warszawie. Zdjęcia były robione dla agencji modelek w celu poszerzenia portfolio 3 modelek.
3 modelki i 3 wizażystki. Ja malowałam Klaudię, makijaż wykonany w kolorach fioletowo- złotym. Zdjęcia wykonane przez Jana Burbickiego:


i zdjęcie trochę inne miało być drapieżnie, wojskowo, czyli trochę oliwki i czarnego cienia do powiek na ciele, a wszystko wyglądało tak:

środa, 15 grudnia 2010

Kolorowa sesja na dachu BUW Warszawa

Sesja na dachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się na początku października. Miało być kolorowo ale z wyczuciem. a wyszło tak:) Co sądzicie?
Zdjęcia wykonane prze fantastyczną Kasię i  jedną z moich ulubionych plastycznych twarzy do makijażu modelinką Martynką:)
Makijaż wykonanych w kolorach granatowo-złotawo-żółtawo-zielonym:)

i jedno moje ulubione czarno-białe

Sesja jesienna - czyli wspomnień czar

Kolejna sesja w październiku odbyła się w Łazienkach Warszawskich. Miało być delikatnie, skromnie i wyszło chyba trochę za skromnie , ale efekt świeżości uzyskany.
Zdjęcia wykonane przez Paulinę Gwiazdę , a modelką która użyczyła twarzy była Diana Makowska
( pierwszy raz pozowała z tego co pamiętam, ale ze zdjęć wynika że się dobrze przy tym bawiła)
Użyte kosmetyki:
tradycyjnie oczy podkreślone Cieniami inglota w naturalnych kolorach beżowo, brązowych, kreska wykonana eyelinerem w płynie firmy Maybeline, usta delikatnie podkreślone beżowo-rózowym błyszczykiem, róż w odcieniu brzoskwini wymieszany z kolorem fuksji, brwi podkreślone cieniem brązowym wymieszanym z czarnym inglot. Podkłady do twarzy firmy Kryolan.

wtorek, 14 grudnia 2010

Makijaż dla blondynki- druga sesja z moim makijażem

Kolejny makijaż miał być w stylu retro ale międzyczasie zmieniła się koncepcja. Modelka Julia w tym dniu dała się sfotografować Asi, a oto efekt naszej wspólnej pracy:




poniedziałek, 13 grudnia 2010

Moja pierwsza sesja zdjęciowa z Dobrochną w roli głównej

Wrześniowego ranka udałam się do Cafe Empik na Al.Jerozolimskich. Moim celem było wymalowanie Dobrusi na jej sesję zdjęciową. Sesja była w klimacie glamour. W tym makijażu najważniejsze było podkreślenie urody modelki, skupiłam się przede wszystkim na oczach. Zdjęcia wykonane przez Dorotę Cygielską.
A modelka prezentowała się tak:
Użyte kosmetyki:
  • Twarz 
 podkład TV Paint Stick Kryolan , puder transparentny firmy Kryolan , róż Sephora z palety,
  • Oczy
baza do powiek firmy Joko, cienie z Inglota jasny kremowy matowy cień  351 na całą powiekę, matowy brąz nr 363 w zewnętrznym kąciku, różowo-beżowyz cień perłowy nr 397 w wewnętrznym kąciku oka, w zagłębieniu czarny cień z firmy Sephora, czarny tusz do rzęs Bourjois Coup de Theatre, kredka do oczu Sephora czarna, brwi cie brązowy wymieszany z czarnym.

  • Usta
 usta baza Carmex, błyszczyk firmy Lovely glitter lip gloss kolor różowy.

Subiektywna recenzja bazy do powiek firmy Joko Virtual


Bazę posiadam od dłuższego czasu. Od dawien dawna, czyli od kiedy zaczęłam się malować, miałam duży problem z tym aby cienie  na moich powiekach się nie rolowały. Próbowałam wszystkiego począwszy od nakładania podkładu na powiece, do prób odtłuszczania powieki wszelkimi matującymi bibułkami. Niestety, na dłuższą metę czyli wyjście np na kilka godzin poza dom nie dawało większych rezultatów. Zazwyczaj po 2 godzinach męczyłam się aby cienie z powrotem rozetrzeć na całej powiece, bo znajdywały się w większej mierze w załamaniu powieki. Dlatego też, ucieszyłam się kiedy pewnego dnia odkryłam, że jest coś takiego jak baza pod cienie do powiek. I tak oto moją pierwszą bazą jest baza firmy Joko.
Oto moje spostrzeżenia.
  • Ogólne informacje:
Baza znajduję się w plastikowym opakowaniu. Produktu jest 5 g,  posiada długą datę ważności ale nie ma informacji ile baza wytrzymuje już po jej otwarciu.
  • Plusy:
Głównym plusem bazy jest jej niewygórowana cena, ja swoją zakupiłam za niecałe 9 zł. Jest dość wydajna, w zależności od tego jak często się malujemy. Faktycznie spełnia swoje zadanie, czyli na moich powiekach cień utrzymuje się o wiele dłużej i nie mam problemu z rolującymi się cieniami.
  • Minusy:
Niestety jak każdy produkt ten też je posiada.  Konsystencja produktu jest dość ciężka. Producent zapewnia nas, że baza nawilża powiekę, jak dla mnie jest lekko wysuszająca i przez to ciężko się ją rozprowadza na powiece.Jeżeli się ją źle rozetrze to może pozostawiać brzydkie grudki, a także w miejscu gdzie produktu jest za mało nie równomiernie rozprowadzi się cień.
  • Podsumowanie:
Ogólnie rzez biorąc produkt za taką cenę nie jest zły, ja już zużyłam  jakoś 4 opakowania. Po pewnym czasie człowiek nabiera wprawy w jej obsłudze. Trzeba pamiętać, że lepiej się ten produkt rozprowadza kiedy ma się ciepłe palce, ja cierpię na chroniczne zimne ręce więc moim sposobem w zimie to ogrzać dłonie na kaloryferze przed nałożeniem:)
Produkt jak dla mnie spełnia swoje główne zadanie czyli nawet na  moich lekko przetłuszczonych powiekach cień się utrzymuję.
Porównując produkt z Joko z bazą Artdeco zdecydowanie w moim przypadku sprawdza się baza z Joko na recenzję Artdeco zapraszam  TUTAJ